Po Balu u Wolanda w reż. Łukasza Czuja w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, nota w tygodniku Wprost.
Znany z "Idola" Maciej Maleńczuk miał być największym atutem chorzowskiego spektaklu "Bal u Wolanda". Niestety, okazało się, że ma on w sobie tyle demonizmu, ile jest trucizny w zapałce, zaś jego aktorskie talenty predestynują go co najwyżej do występów w szkolnym teatrzyku. Widowisko oparte na motywach "Mistrza i Małgorzaty" ratują roztańczeni i rozśpiewani artyści śląskiego Teatru Rozrywki oraz pomysłowa scenografia Michała Urbana. Na tle wyraźnie niedysponowanego szatana błyszczą jego słudzy: podszywający się pod lekarza psychiatrę Azazello (Robert Talarczyk) i Behemot, zagrany z pazurem przez Elżbietę Okupską. Widzom podobają się też szlagier Ałły Pugaczowej "Arlekino" i negliże młodych aktorek. W myśl powiedzenia: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.