Nie wiem, kiedy Aleksander Maliszewski przełożył "Gwiazdę Sewilli" Lope de Vegi, nie wiem, jak długo pracował nad adaptacją i przekładem sztuki - Teatr Ziemi Mazowieckiej ma jednak zasługę w przyswojeniu tego dzieła polskiej widowni, bo jest to prapremiera. Prapremiera, która stała się jeszcze jednym sukcesem poetyckim Aleksandra Maliszewskiego, sukcesem reżyserskim Macieja Z. Bordowicza, sukcesem aktorskim całego występującego zespołu, a w sumie dużym sukcesem teatru, który pod nowym kierownictwem Aleksandra Sewruka, mimo niektórych potknięć, z premiery na premierę dźwiga się w górę. "Gwiazda Sewilli", to już teatr dużego formatu, mimo iż wepchnięty z konieczności (objazd!) w skromne ramy scenograficzno-inscenizacyjne. Rzecz dzieje się w Sewilli w latach osiemdziesiątych trzynastego stulecia na początku panowania w Hiszpanii króla Sancho IV, pogromcy Maurów. Król, w poszukiwaniu ciągle nowych miłostek, zatrzymuje łakome spo
Tytuł oryginalny
Gwiazda Sewilli
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 266