"Na końcu tęczy" w reż. Ireneusza Janiszewskiego w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Pisze Katarzyna Badowska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Teatr Muzyczny pokazał spektakl o ostatnich burzliwych miesiącach życia legendarnej Judy Garland, podczas których walczyła z nałogami, skłonnościami autodestrukcyjnymi i szykowała się do piątego małżeństwa. Nieco kiczowaty i melodramatyczny, ale fragmentami przejmujący Życie gwiazd niepokornych, upadających, łamiących prawo i zmagających się z własnymi słabościami interesuje opinię publiczną bardziej od ich artystycznych dokonań. O narkomanii, lekomanii i alkoholizmie Judy Garland gazety pisały równie często co o jej koncertach i filmach. Peter Quilter w dramacie "Na końcu tęczy", wystawionym po raz pierwszy w operze w Sydney w 2005 r., także akcentuje psychiczne rozchwianie amerykańskiej gwiazdy, wywołane zażywaniem barbituranów, stresem przed występami, nadmiarem alkoholu i poczuciem osamotnienia. To sprawia, że opowiadana historia mogłaby równie dobrze dotyczyć innych artystek kina i estrady, szukających sposobu na rzeczywistość w dri