W sobotni wieczór, gdy przed Teatrem Polskim we Wrocławiu, przed premierą spektaklu "Śmierć i dziewczyna", ci, którzy mienią siebie obrońcami moralności wzbraniali dostępu do świątyni Melpomeny, ja z przyjemnością oglądałam kielecki spektakl "Caryca Katarzyna". Nie brakuje w nim nagości i treści, które niejedną Krucjatę Różańcową mogłyby przyprawić co najmniej o ból głowy - pisze Luiza Buras Sokół w Echu Dnia.
Na szczęście bramy teatru były otwarte, widownia pełna, owacje na stojąco. Walka z tym, co nie dla wszystkich zrozumiałe ergo złe, toczyła się akurat w stolicy Dolnego Śląska. Kiedy zawita do Kielc, Tarnowa, Radomia? Pewnie niedługo, bo w Krakowie z Janem Klatą już wojowano. Czy kulturę naprawdę muszą niepokoić ci, którym z nią raczej nie po drodze? Kiedy zrozumiemy, że wolność wypowiedzi, także tej scenicznej, to wielki przywilej, który powinniśmy pielęgnować, a nie zwalczać go? Nie pasuje Ci? Nie idź do teatru. Ani pod jego bramę.