"Beatrix Cenci" w reż. Macieja Sobocińskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Polsce Gazecie Krakowskiej.
"Beatrix Cenci" to świetny tekst wieszcza. Krakowski spektakl można tylko przespać. Na początek przyznam się do czegoś, czego zwyczajnie się wstydzę. Nigdy wcześniej nie czytałam "Beatrix Cenci". Na wieść o tym, że Teatr im. Słowackiego przygotowuje sztukę swego imiennika, postanowiłam nadrobić zaległości. Ale nie myślcie sobie, że przyszło mi to łatwo. Po całym dniu w biegu przedzieranie się przez zawiły romantyczny tekst nie jest perspektywą najprzyjemniejszą. Dlatego też, wracając do domu owego wieczoru, kupiłam butelkę dobrego wina, które miało mi pomóc rozwikłać co trudniejsze frazy wieszcza, a przynajmniej umilić przebrnięcie przez nie. Z wysokiej półki ściągnęłam zakurzony tom dramatów, siadłam w fotelu, nalałam do kieliszka napój koloru burgunda i zastygłam z książką w ręce. Bo zaczęło się jak u Hitchcocka - od trzęsienia ziemi. Już na pierwszej stronie tatuś zgwałcił córkę, na drugiej mamusia zaplanowała