"Gwałt na Lukrecji" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego w Operze Krakowskiej, w Bydgoszczy obejrzała i pisze w Expressie Bydgoskim Katarzyna Kaczór.
Benjamin Britten "Gwałt na Lukrecji" - tę całkiem współczesną operę przywieźli do Bydgoszczy artyści z Krakowa. Po przeczytaniu kilku recenzji, zresztą nieprzychylnych, spodziewałam się nieciekawego przedstawienia, beznadziejnej scenografii i dziwnej muzyki. I bardzo się pomyliłam. Britten w wykonaniu Opery Krakowskiej to chyba jedno z lepszych przedstawień tegorocznego festiwalu. Po raz pierwszy z zapartym tchem śledziłam akcję, po raz pierwszy jednocześnie słuchałam i oglądałam. Przeczytałam gdzieś, że Britten był mizoginistą, homoseksualistą i że to widać na scenie. Tylko to. Otóż nie tylko to. Całość przypominała cykl barwnych fresków. Na jednym z nich widzimy orgię, w której uczestniczą rzymscy żołnierze i prostytutki. Na kolejnym. Lukrecja i jej służące szyją, rozmawiają. W nocy pojawia się długowłosy Tarquinius i usiłuje nakłonić Lukrecję do zdrady męża. Udaje mu się to szybko. I ostatni obrazek. Lukrecja w obecności m