"Gwałt na Lukrecji" w reż. Petera Telihaya w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.
"Gwałt na Lukrecji", którego premiera odbyła się w miniony weekend w Operze Bałtyckiej, z tradycyjną operą ma niewiele wspólnego. Zamysł inscenizacyjny sytuuje tę inscenizację bliżej teatru dramatycznego. I trzeba przyznać, że opera w takim wydaniu może się podobać. Węgierski reżyser Peter Telihay zaproponował ciekawą interpretację opery Benjamina Brittena i libretta Ronalda Duncana (na podstawie sztuki "Le viol de Lucrece" André Obeya). Scenografia (autorstwa Roberta Mencla) jest nietypowa jak na operę - na scenie trzy niewielkie kwadratowe podwyższenia, na których w strugach "deszczu, w czarnych skórzanych kurtkach i foliowych płaszczach przeciwdeszczowych stoją Tarkwiniusz (Bartłomiej Misiuda), Collatinius (Adam Palka) i Junius (Wiard Withold). Niemal pustą przestrzeń sceny, ograniczonej po dwóch stronach wielkimi replikami "Gwałtu na Lukrecji" Rembrandta, zamyka plansza zapełniona kwadratami. Jedynym ruchomym elementem scenografii jest wielka �