„Biedermann i podpalacze” Maxa Frischa w reż. Jana Holoubka w Teatrze Telewizji. Pisze Przemek Gulda na swoim koncie instagramowym.
Ten napisany już ponad siedem dekad temu mieszczański dramat, okazuje się zaskakująco aktualną refleksją na temat bierności wobec rosnącego zła i absurdu prób obłaskiwania go. Holoubek stworzył przedstawienie mocno filmowe w formie, którą jednocześnie wciąż w pomysłowy sposób podważa. Realistyczną akcję przerywają co i rusz celne komentarze, śpiewane przez chór strażaków, a przewrotny finał wprowadza do tego spektaklu wymiar niemal metafizyczny. Zachwyca tu znakomite, przewrotne aktorstwo, a także imponująca rozmachem, “pudełkowa” scenografia.