To był reżyser, któremu warto było zaufać, bo pomagał zrozumieć emocje - powiedziała Anna Dymna wspominając zmarłego w sobotę JERZEGO GRZEGORZEWSKIEGO.
Uprawiał sztukę, która dotykała najwyższych emocji, pewnych ostateczności. To był reżyser, któremu warto było zaufać, bo pomagał zrozumieć te emocje - powiedziała w niedzielę PAP Anna Dymna wspominając zmarłego w sobotę reżysera teatralnego Jerzego Grzegorzewskiego. - Stwarzał swoje światy. Wprowadzał nas do nich przez swoje spektakle. Ja byłam w tych światach kilka razy - bardzo szczęśliwa - zaznaczyła Dymna. Aktorka grała u Grzegorzewskiego wielokrotnie, m.in. w spektaklu "Dziesięć portretów z czajką w tle" wg Antoniego Czechowa, wystawianym w 1979 roku w Starym Teatrze w Krakowie. Wcieliła się wtedy w rolę Niny Zariecznej. - Piotr Skrzynecki przyszedł kiedyś do mnie i powiedział tak: Byłem na tym trzy razy: raz pijany, raz trzeźwy i raz na kacu. Bez względu na stan ducha i ciała przeżyłem podniesienie - wspominała w niedzielę Dymna. Jej zdaniem, Grzegorzewski tworzył trudny teatr, dlatego często niezrozumiany, krytykowany. -