Grzegorzewski najpierw wciągnął do zabawy w świat operetki zespół Teatru Studio, potem premierowych gości. Przyszli do teatru - jak sobie tego życzył - późnym wieczorem ubrani, a raczej przebrani w wieczorowe stroje. Rozmaicie. Zależnie od możliwości, inwencji własnych wyobrażeń o tym, czym być dzisiaj może wieczorowy strój. Był więc frak skomponowany z podkoszulkiem i tenisówkami, był biały garnitur w czarny prążek ze sportową koszulą, lekkie sukienki fantazyjnie upięte i ozdobione udatnie, naśladowały kolekcje haute couture, były dekolty i prawdziwe perły, zwykłe garnitury i dostojne wizytowe suknie, jeansy i podkoszulki. I już było pysznie. Ciepła, majowa noc sprzyjała niefrasobliwym nastrojom. Wnętrze Pałacu Kultury (Galeria Teatru Studio) także zostało na tę okazję odpowiednio przybrane. Nadzwyczaj zabawnie. Różowe abażurki zdobiły wielkie, szklane kandelabry, draperie i secesyjne ozdóbki zgrabnie kryły monumentalne ko
Tytuł oryginalny
Grzegorzewski i operetki
Źródło:
Materiał nadesłany
Twórczość nr 3