- W spektaklu pytamy o uciekanie przed wojną. Tragedia Syrii i kryzys uchodźczy pokazują, jak straszliwe są skutki konfliktów. Niestety, propaganda polskiego rządu pokazuje te wydarzenia jako widmo zagrożenia dla wydumanej polskości, zamiast budzić w ludziach współczucie i chęć pomocy - o spektaklu "Hannah Arendt: Ucieczka" opowiada Grzegorz Laszuk, w rozmowie z Izabellą Adamczewską w Gazecie Wyborczej-Łódź.
W piątek i sobotę na Małej Scenie Teatru Powszechnego odbędzie się prapremiera spektaklu "Hannah Arendt: Ucieczka". To festiwalowa koprodukcja Powszechnego z Komuną Warszawa. O przedstawieniu opowiada Grzegorz Laszuk, reżyser. Izabella Adamczewska: Kto jest autorem tekstu? Grzegorz Laszuk: Tekst powstawał we współpracy z Pawłem Mościckim, filozofem i socjologiem, zajmującym się filozofią współczesną i sztuką. Rok temu przygotowaliśmy w TR Warszawa czytanie performatywne w ramach wsparcia ofiar z Aleppo. Kiedy dyrektor Teatru Powszechnego, pani Ewa Pilawska zaproponowała mi zrobienie spektaklu, zaprosiłem Pawła do współpracy. Już od dawna myślałem o zrobieniu spektaklu o Arendt. Paweł również zajmuje się jej pisarstwem. Nie będzie go na łódzkiej premierze, ponieważ w tym samym terminie wygłasza wykład na sympozjum naukowym w Amsterdamie o Hannie Arendt właśnie. Na scenie spotkają się Hannah Arendt, Walter Benjamin, Karl Jaspers i Martin Heid