- Szukam powrotu do stanu, w którym narzędzie, którego używamy oraz opowieść, którą opowiadamy staną się ponownie tym samym. Z Grzegorzem Bralem, aktorem, reżyserem, pedagogiem, dyrektorem i współzałożycielem Teatru Pieśń Kozła, rozmawia Alicja Jasiók.
W swojej wczesnej działalności teatralnej współpracował Pan z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych w Gardzienicach. Co szczególnego wyciągnął Pan z tamtej współpracy dla swojej dalszej twórczości, rozwoju artystycznego? - Do Gardzienic trafiłem w 1988 roku jako uczestnik warsztatów. W ramach konferencji pod tytułem "W poszukiwaniu nowego środowiska teatralnego", którą przygotowywał Włodzimierz Staniewski. Trafiłem tam w pewnym sensie zupełnie przypadkowo. Studiowałem wówczas w Gdańsku filologię polską i jakakolwiek kariera teatralna była poza zasięgiem moich marzeń. Od samego początku Włodzimierz Staniewski zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Głęboki, energetyczny, niezwykle inteligentny i odważny lider. Znakomicie czytał ludzkie fałsze i hipokryzje, no i był niezmordowanym eksperymentatorem teatralnym. Pytania, jakie stawiał były zaskakujące, czasem szokująco odważne, przełamujące kulturowo ustalone tabu. Byłem bardzo niedoświadczony teatr