"W imię Jakuba S." Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Maciej Stroiński na swoim blogu.
Motto: "I LOVE YOU. KOCHAM WAS. WSZYSCY JESTEŚCIE CUDOWNI. WSZYSCY JESTEŚCIE ABSOLUTNIE CUDOWNI. ABSOLUTNIE" (Sandra Korzeniak w "Factory 2"). Ja wiem, że to jest problem pierwszego świata, ale musiałem tłuc się aż do Wawy, żeby dać sobie porządnie w żyłę. To znaczy obejrzeć coś pysznego. Czyje to może być: debiutując w stolicy, w samym pępku stolicy, w dwóch, kuźwa, stolicach naraz, robi przedstawienie o wsi, a pierwszy swój spektakl w narodowym teatrze - o tym, że "niepodległość nie jest najważniejsza". No przecież, że Strzępka. W tym mieście "Jakuba S." da się oglądać wyłącznie dla beki - nie z "Jakuba" beki, tylko z tego miasta. Bo w Warszawie wszyscy są z Warszawy. Jak się człowiek napatrzy na te wielkomiejskie twarze, to aż się chce NIE PRZEPRASZAĆ ZA RABACJĘ. Chyba że to swoi, tylko łyso im się przyznać. "W imię Jakuba S." przyznaje się za nich. Stołeczny matrix jest do wytrzymania tylko w te rzadkie wieczory, gdy ma Wałbrzy