"Gry z Makbetem" w reż. Renaty Jasińskiej w Teatrze Arka we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Pytlos w Teatraliach.
Akcja "Makbeta" osadzona jest w XI-wiecznej Szkocji i choć teatralna inscenizacja powinna nadać tej historii uniwersalizmu, tak się niestety nie dzieje w spektaklu "Gry z Makbetem" Teatru Arka. Renata Jasińska niezbyt fortunnie próbowała sprawić, by realia średniowieczne przenikały się ze współczesnymi, w ostatecznym rozrachunku zabiegi te stawały się dość irytujące. Sylwester Różycki (Makbet) zaczyna grę z widzem, wprowadzając go w teatralny świat, po czym wychodzi z roli (co oczywiście jest w pełni reżyserowane), kontaktując się bezpośrednio to z oglądającymi, to z akustykiem i operatorem światła. Ten zabieg powtarzany jest nie tylko na początku i końcu, lecz także w trakcie inscenizacji, gdy Agata Obłąkowska-Woubishet (Lady Makbet) porywa widzów do tańca lub gdy Michał Przybysz (Banquo) rozdaje swoje fotografie opatrzone autografami. Jedynymi wiarygodnie zaangażowanymi w odgrywanie swych scenariuszowych ról są adepci teatru Arka - osoby