"Krzesła" Eugene Ionesco w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Jacek Kopciński w Teatrze.
"Krzesła" na scenie Polonii noszą wszystkie cechy autorskiego teatru Piotra Cieplaka, a mimo to odnosimy wrażenie, że reżyser tylko wiernie zainscenizował dramat Ionesco, powstrzymując się od jego interpretacji. To oczywiście złudzenie, choć trzeba przyznać, że jest to interpretacja subtelna. Spójrzmy choćby na scenografię "Krzeseł". Cechą szczególną teatralnych światów Cieplaka bywa ich transparentność, jakby samym układem przestrzennym sceny - projektowanym dla oka i dla ucha - reżyser chciał nam przypomnieć, że niezależnie od czasu, miejsca i okoliczności, zawsze żyjemy na czubku planety, która krąży wokół swojej gwiazdy. Ta kosmiczna przezroczystość pojawia się także w "Krzesłach". Ionesco wyobraził sobie scenę jako półkolistą, pustą salę, której granice wyznaczają dwa okna i liczne drzwi, dwu- i trzyskrzydłowe, przez które będą wchodzić niewidzialni goście dwojga bohaterów dramatu. Cieplak ze swoim stałym scenografem An