W polskiej kulturze i polityce miejsce tych, dla których formacyjnym przeżyciem był Marzec '68, zajmują ci, którzy dojrzewali w stanie wojennym. To potężna zmiana - pisze Tomasz Plata w Polityce.
Wygląda na to, że atmosfera stanu wojennego wróciła do nas na dobre. Widać to w polityce, widać również w kulturze. Do wojennej retoryki obozu rządzącego dostosowują się obrońcy demokracji. Dostrzeże to każdy, kto przyjrzy się ikonografii protestów z ostatniego półrocza. Wiele tu cytatów z lat 80. Zapalone białe świece - znak wśród protestujących wciąż niezmiernie popularny - to przecież dosłowny cytat z najmroczniejszych epizodów historii Polski "Jaruzelskiej", choćby z pogrzebu księdza Popiełuszki. Kto nie wierzy w pokrewieństwo tych motywów, niech wykona proste ćwiczenie: porówna zdjęcia z niedawnych opozycyjnych demonstracji w obronie sądów z cmentarnymi sekwencjami "Bez końca" Krzysztofa Kieślowskiego, bodaj najbardziej przejmującego zapisu doświadczenia stanu wojennego w polskim kinie. Kłopotem będzie odnalezienie nie podobieństw, lecz różnic. Co - biorąc pod uwagę skrajnie pesymistyczny ton filmu Kieślowskiego - mówi sporo o s