"Grubasy" w Instytucie Teatralnym w Warszawie. Pisze Beata Sadowska w portalu natemat.pl.
Grubas. Wieloryb. Mors. Tłuścioch. Puszysty, przy kości - rzadko, bo za delikatnie. To ich codzienność. To słyszą. To widzą w oczach przechodniów, pasażerów metra. Byłam na "Grubasach" w Instytucie Teatralnym. I trochę się tego przedstawienia bałam. Bo niezawodowcy. Bo...? No właśnie, bo co? Bo temat niby oczywisty, a jednak potwornie trudny? Bo co grubasy mają do powiedzenia o grubasach? Teraz mi wstyd za ten strach, który czułam przed spektaklem. Dawno nie widziałam na scenie prawdy. Podanej zwyczajnie, ale nie sztampowo. Szczerości serwowanej wprost. Bez kokardy, bitej śmietany, bibułki i bawełny. Ot tak, do bólu. "Bardzo dziękuję, że byłaś. Zależało mi bardzo, bo to pierwsza rzecz od lat, którą mogłam się pochwalić. Bo jestem dumna i silna. To mój świat od zawsze i już nie jest problemem, nie walczę z tym. Ostatnie lata, ten właśnie spektakl i ci ludzie mnie odmienili. Pokochałam się bardzo i zaakceptowałam, a wygląd i waga p