"Ciemności" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach i w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Szymon Kazimierczak w Teatrze.
Paweł Demirski i Monika Strzępka wzięli z prozy Conrada temat kolonialnego wyzysku, ale także fatalistyczne myślenie o egzystencji człowieka. W niezwykle sugestywnych wizualnie "Ciemnościach" cały sceniczny świat spowija czerń, która po wyjściu z teatru zostaje nam pod powiekami. Twórcy nie pozostawiają złudzeń: ludzkość zasługuje na katastrofę. Na przykład na taką, jaką wymyślił nam Lars von Trier w swojej "Melancholii", którą Strzępka zdaje się cytować w "Ciemnościach". W jej spektaklu jest wiele wbijających w fotel, mrocznych projekcji, ale w pamięć szczególnie mocno zapada gigantyczna planetoida zbliżająca się w kierunku sceny. Jeden z dwóch Marlowów rozpaczliwie usiłuje przywoływać ją ku Ziemi, dając świetlne sygnały za pomocą jarzeniówek. Do katastrofy jednak nie dochodzi. Może jeszcze nie teraz, kto wie, może istnieje dla ludzkości inny plan, ale ten niemal apokaliptyczny obraz jest w przedstawieniu Strzępki i Demi