DZIĘKI zapobiegliwości Domu Dziennikarza udało się sprowadzić do Warszawy krakowski Teatr "Groteskę" z przedstawieniem jednoaktówki Gałczyńskiego z cyklu "Zielona Gęś" p. t. "Gdyby Adam był Polakiem". Doskonale się stało, że choć grono osób mogło zobaczyć ten spektakl, który, jak obiecuje kierownik "Groteski" Jarema, przybędzie wiosną do Warszawy na gościnne występy wraz z drugą sztuką Gałczyńskiego "Babcia i wnuczek". TO cośmy ujrzeli, było urocze. Znakomity pomysł wcielania groteskowo-poetyckich postaci Gałczyńskiego w kukiełki (i to jak dowcipne kukiełki projektu Lidii Minticz) to jeszcze nie cała zasługa teatru. Ten utwór, nazwany przez Gałczyńskiego "boską komedią wierszem" utkany jest z elementów tak zdawało się od siebie różnych: z ostrej kolącej i bezlitosnej satyry i z najczystszej poezji. Przy tym, jak zawsze u Gałczyńskiego, olbrzymią rolę gra podtekst, często wyrażający się w milczeniu lub wymownym ge�
Tytuł oryginalny
Groteska pokazuje nam Gałczyńskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 44