"Widnokrąg" Wiesława Myśliwskiego rzucał na kolana. "Requiem dla Gospodyni", jego najnowszy dramat o ginących tradycjach polskiej wsi, wystawiony przez Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym, przynosi wielkie rozczarowanie. Diagnoza jest niezwykle trafna, ale nagromadzenie literackich stereotypów oraz koturnowo grane role sprawiły, że obaj twórcy ponoszą artystyczną porażkę. Już sam tytuł wprowadza fałszywy, "literacki" ton w świat prostych, wiejskich ludzi. To tak jakby okrasić dramat zmarłej Gospodyni i jej rodziny podniosłymi tonami Mozarta. Tymczasem, gdy wieś nie chce przyjść na mary, bo Gospodarz nie postawił wódki, słyszymy: "Ból zbiera się nad światem i coraz gorzej boli". Uwznioślenia rażą, zwłaszcza gdy wspomnieć poprzedni dramat Myśliwskiego, "Drzewo". Jego metaforyka wyrastała w naturalny sposób ze zwykłych sytuacji chłopskich bohaterów, surowych, ale pięknych. Ewangeliczne odniesienia i prostotę podkreś
Tytuł oryginalny
Groch z kapustą, z nogą tłustą
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 291