"Żaby" Tomasza Śpiewaka w reż. Michała Borczucha w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Pisze Tomasz Domagała na stronie DOMAGALAsieKULTURY.
Najpiękniejszym momentem spektaklu Michała Borczucha jest scena, w której Aktor, mający się mierzyć z rolą Dionizosa w komedii Arytsofanesa "Żaby" (Krzysztof Zarzecki), zostaje sam. Zgodnie z tym, co nam na początku sztuki objaśnia, udaje się właśnie do Hadesu, by "ratować upadające Ateny (...) i stamtąd sprowadzić autorytet. W tym wypadku jednego z poetów - Ajschylosa lub Eurypidesa.". Aktor wyraźnie nie ma na to ochoty: "nie chcę ratować tego jebanego świata, zawsze chciałem, żeby się rozpierdolił". Siedzi na krześle przed kluczowym elementem scenografii - ogromnych rozmiarów rurą/tunelem i rozmawia z Charonem, który przybiera tu postać stewarda z samolotu. Na jego prośbę koleżanka Aktorka wykonuje piosenkę do wiersza jego ojca. Wszyscy razem płyną "na drugą stronę". Aktor w pewnym momencie prosi Charona, żeby choć przez chwilę nie wiosłował, żeby choć przez moment nic się nie działo. Chce zatrzymać czas. Może się boi, w Hadesie spot