"Szkoda, że jest nierządnicą" Johna Forda w reż. Dana Jemmetta w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Jedni zerwali się do owacji, drudzy manifestowali niezgodę na przedstawienie Dana Jemmetta. "Szkoda, że jest nierządnicą" dzieli widzów. Ja jestem jak najbardziej za. Brytyjski artysta należy do cudzoziemskiego zaciągu reżyserów, którzy wraz z początkiem dyrekcji Andrzeja Seweryna zaczęli pracę w Polskim. Należy do nich choćby Ivan Alexandre - to jemu zawdzięczamy niedocenionego "Cyda" Corneille'a jako historyczną, a mimo to zaskakująco świeżą rekonstrukcję. No i Jacques Lassalle, tyle że on pracował wcześniej z wielkimi sukcesami w Narodowym. Najwcześniej jednak dał się poznać jako inscenizator "Mizantropa" i "Don Juana" Moliera z tytułowymi rolami polskiego aktora. Wiadomo zresztą, że Seweryna i Lassalle'a poza teatrem połączyła najprawdziwsza przyjaźń. Dan Jemmett ma w tym zestawieniu szczególne miejsce. Najpierw pokazał Warszawie swoją wizję "Wieczoru Trzech Króli" Szekspira, brutalnie zderzając świat klasycznego kanonu z banałem