W komentarzu umieszczonym w programie teatralnym sztuki Romana Brandstaettera "Bonaparte i Sułkowski" autor wypowiada swe credo na temat granic obowiązującej prawdy i dozwolonej fikcji w dramacie historycznym. Teza jego, że "historyczna treść i sens życia jednostki i wypadków dziejowych musi być zachowana w formach autentycznych i że tych granic nie wolno pisarzowi przekroczyć ani zmienić", nie budzi zastrzeżeń. Trudno się również nie zgodzić z dalszym sformułowaniem: w ramach obowiązującej prawdy historycznej wolno pisarzowi tworzyć własne fikcje, nie inaczej jednak jak według prawdopodobieństwa i logiki obowiązującej w czasie i przestrzeni. Zupełnie słusznie. Scena to przecież nie sala wykładowa, publiczność nie przychodzi do teatru po to, by się uczyć historii. Nie wynika z tego jednak, by nie ujęta w karby fantazja miała prawo bezkarnie czynić ze sceny teren niekoniecznie umotywowanych pragmatyzmem akcji "poprawek" histor
Tytuł oryginalny
Granice fikcji historycznej
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 19