"Granice" Julii Holewińskiej w reż. Bartka Frąckowiaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak w portalu Teatr dla Was.
Gry planszowe przeżywają dziś swój renesans. Są nawet bardziej trendy niż komputerowe; więcej, ożyły na zasadzie opozycji do tamtych. Stąd też i na scenie oglądamy rzeczywistość organizowaną przez performerów niby to na gorąco, na zasadach właśnie gry planszowej. Postaci poruszają się jak pionki sterowane przez niewidocznych graczy po wyznaczonych ścieżkach. Gra toczy się na czterech poziomach. Granice określają laserowe promienie. Szklana kabina w głębi sceny przyjmuje funkcję Europy, do której jak do raju usiłują wedrzeć się uchodźcy z innych regionów świata. Ale tylko z pozoru jest ona hermetyczną fortecą. Bo w miarę zapotrzebowania na siłę roboczą od czasu do czasu granice są rozszczelniane. Pokazuje to choćby rozpłaszczona na szybie twarz Uciekinierki, której udało się jednak wedrzeć do środka. Z prawej strony usytuowane jest stosunkowo nieskomplikowane centrum zarządzania porządkiem scenicznych działań. Z lewej - ekran do