"Granica" w reż. Szymona Kaczmarka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Błażej Kusztelski dla e-teatru.
Pomysł wystawienia "Granicy" nie wziął się z sufitu. Już na pierwszy rzut oka widać przecież, że powieść Nałkowskiej z grubsza pasuje jakoś do naszych czasów i że los głównej postaci mógłby stanowić memento dla niejednego robiącego szybką karierę młodego lokalnego działacza czy polityka, wskakującego niespodziewanie na urząd burmistrza czy prezydenta miasta. Reżyser scenicznej "Granicy", Szymon Kaczmarek, postawił sobie zatem jasny cel: chce naszkicować oblicze znanej nam dobrze współczesności, zarysować - choćby pobieżnie - kilka jego różnych wizerunków, wskazać analogie między powieściową rzeczywistością przełomu lat 20-30. i współczesnością. Stąd też próbuje pokazać na scenie, jak młody człowiek kierujący się mglistymi acz szlachetnymi ideałami płynie już wkrótce w starym, zamulonym nurcie, idzie na układy, rezygnuje z ambitnych celów, brnie coraz dalej w konformizm i krzywdzi tych, co stają mu na drodze. A wszystko