"Napój miłosny" Gaetana Donizettiego w reż. Karoliny Sofulak w Operze Ŕśląskiej w Bytomiu. Pisze Mateusz Borkowski w Ruchu Muzycznym.
Chwała reżyserce, że nie rozegrała akcji we współczesności, tylko w świecie, w którym po raz ostatni były czymś naturalnym. "Napój miłosny" Gaetana Donizettiego widziałem zarówno w wersji rodem z operowego skansenu, z niemal rozpadającymi się, zakurzonymi dekoracjami (takie atrakcje we Lwowie), jak i z akcją osadzoną w kołchozie albo w PGR-ze w latach pięćdziesiątych, gdzie Adina była pewną siebie traktorzystką, a na scenie towarzyszyły jej gospodarskie zwierzęta - gruchające gołębie, kury, indyczka, na czele z... kozą (inscenizacja Henryka Baranowskiego w Krakowie). Nie bardzo wiedziałem więc, co czeka mnie w Operze Śląskiej w Bytomiu, bo wypowiedzi autorów były dość enigmatyczne, a zdjęć nie oglądałem. Jak wystawić dziś "Napój miłosny", aby bez zmiany istoty tej przyjemnej opowieści, był wciąż zabawny, a jednocześnie, by widzowie nie mieli wrażenia, że oglądają ciągle ten sam spektakl, lekko jedynie podrasowany i przystroj