Urząd marszałkowski zawiesił wprawdzie swoją decyzję o losie teatrów na Śląsku, jednak problem miejsca i funkcji teatru na komercjalizującym się coraz bardziej rynku sztuki pozostał - pisze Anka Herbut w portalu dwutygodnik.com
W ubiegłym tygodniu urzędnicy zapragnęli zrewolucjonizować teatr. W myśl nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej dotychczasowi dyrektorzy Teatru Polskiego we Wrocławiu, Opery Wrocławskiej i Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy mieliby zostać odwołani wraz z końcem tego sezonu. Ich miejsca zajęliby wówczas wybrani na drodze konkursu menedżerowie. Cała procedura ma rzekomo usprawnić działanie teatrów i odciążyć pełniących dziś funkcje artystyczne i organizacyjne dyrektorów z obowiązku podejmowania istotnych decyzji finansowych. Wciąż mogliby jednak podejmować mniej istotne decyzje artystyczne, o ile zyskałyby one poparcie dyrektora naczelnego. W międzyczasie "odciążono" dyrektorów również z udziału w debacie na temat wdrożenia nowelizacji: Ewa Michnik, Krzysztof Mieszkowski i Jacek Głomb dowiedzieli się o decyzji urzędu marszałkowskiego z lokalnych mediów. W ramach takiej logiki nie tylko kwestie artystyczne, ale i sami artyści mają dla