- To nie jest prawda, że już się w teatrze nagrałem. Mam pewną propozycję zagrania w jednym z krakowskich teatrów dużej roli, na tyle kuszącą, że może się zdecyduję. Na razie nie chcę jednak zdradzać, co to będzie, żeby nie zapeszyć - mówi aktor ANDRZEJ GRABOWSKI.
Z aktorem Andrzejem Grabowskim [na zdjęciu w "Pitbullu]] rozmawia Marek Lubaś-Harny: Czy czuje się Pan jeszcze gwiazdą teatru? - Nie wiem, czy gwiazdą, ale człowiekiem teatru zawsze będę się czuł. Długie lata grałem przecież tylko w teatrze. To dopiero jakieś 10-12 lat, jak zacząłem występować w filmach i serialach. Ale teatromani już trochę o Panu zapomnieli. W tym czasie wyrosło nowe pokolenie widzów. - Na "Scenariuszu dla trzech aktorów" Bogusława Schaeffera przez 20 lat także wychowało się przynajmniej jedno pokolenie, nie mówiąc o sztuce tego samego autora "Kwartet dla czterech aktorów", w której gram lat już prawie 30. Jednak przyznam, że też poczułem się przyjemnie zaskoczony, kiedy wybrano mnie na bohatera tej wystawy, tym bardziej że od 3 lat mieszkam w Warszawie, co krakowianie często mają za złe. Wciąż można Pana zobaczyć w Teatrze im. Słowackiego w "Chorym z urojenia" Moliera, to jednak już dość stara inscenizac