- Tak naprawdę z "Martwych dusz" pochodzą w tym przedstawieniu dwie sceny, też zresztą mocno okrojone. Więc i mój Cziczikow nie jest gogolowski - ROBERT NINKIEWICZ przed premierą "Martwych dusz" w gdańskim Teatrze Wybrzeże.
Jarosław Zalesiński: Cziczikow, jak go opisuje Gogol, nie był ani wysoki, ani niski, ani szczególnie piękny, ani brzydki. Wcielenie ludzkiej nijakości? Robert Ninkiewicz: Trochę tak. Natomiast o jego charakterze nie można powiedzieć, że był nijaki. Nijakość to tylko poza Cziczikowa, po to, by za bardzo nie rzucać się w oczy. W książce pewnie nie odsłoniłby się przed ludźmi, gdyby nie to, że się zakochał. To spowodowało, że został rozszyfrowany. Ktoś ani dobry, ani zły - tak już o nim nie powiemy? - W powieści to człowiek niewątpliwie zły. Jako hochsztapler próbuje dostać się na salony, w sposób przedziwny, bo skupując martwe dusze. Ale może czasy były takie, że człowiek jego pokroju nie mógł się inaczej wybić. - Zawsze szukamy jakiegoś usprawiedliwienia, jakiejś przyczyny naszych złych uczynków w otoczeniu. Ja nigdy nie usprawiedliwiam swoich bohaterów, jedynie próbuję ich zrozumieć. Nie usprawiedliwiam Cziczikowa, boha