Kiedy wybierałam się w sobotę na "Czerwone nosy", spodziewałam się nostalgicznych wzruszeń i trochę obawiałam rozczarowania - w końcu to już tyle lat. Tymczasem obejrzałam przedstawienie, z którym wcale nie chcę się żegnać! Premiera "Czerwonych nosów" Petera Barnesa w reżyserii Eugeniusza Korina odbyła się w Teatrze Nowym 16 kwietnia 1993 r. Pamiętam ten spektakl: rozbuchany, roztańczony i rozśpiewany, grany z zespołową werwą, świetnie wyreżyserowany, chwytający za gardło. Pamiętam kolejne przedstawienia, bo wracałam do Nowego niczym bumerang. Ba, pojechałam za teatrem do Warszawy, kiedy grał tam gościnnie, żeby trzymać kciuki za aktorów i obserwować reakcje tamtejszych widzów. Wszyscy podkreślali wtedy, że Nowy to zespół z prawdziwego zdarzenia, że mało kto tak dziś gra, że nam zazdroszczą. Kiedy dowiedziałam się, że "Nosy..." schodzą z afisza - postanowiłam pójść się pożegnać po latach. Spodziewałam się
Tytuł oryginalny
Grajcie to jeszcze!!!
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Poznań nr 145