EN

21.03.2001 Wersja do druku

Grają Ibsena!

Posypały się recenzenckie gromy na dyrektora Teatru "Wybrzeże" po spektaklu "Jan Gabriel Borkman". To były łajania za wybór dramatu Henryka Ibsena. Nie po raz pierwszy dała o sobie znać szkoła znudzonych literaturą. Teatr zimny, preparowany niczym skalpelem, ale o głęboko skrywanych namiętnościach, emocjach, które rozsadzają duszę, niszczą ciało, a niekiedy rozum - znowu zaistniał w Gdańsku. Ten spektakl sprawił mi prawdziwą przyjemność, o czym informuję z nieukrywaną satysfakcją.

Ibsen w ostatnich latach w teatrze polskim zszedł do podziemia. "Jan Gabriel Borkman" z 1896 roku to jeden z ostatnich utworów wielkiego dramaturga norweskiego, dość rzadko - to prawda - grywany na polskich scenach. Ale myślę, że nikt wcześniej nie wpadł na pomysł takiej kondensacji tekstu, jaką zaproponował Grzegorz Wiśniewski - adaptator i reżyser gdańskiego spektaklu. Konsultował przekład sztuki z nieżyjącym już, niestety, dr. Andrzejem Chojeckim - znawcą literatury skandynawskiej. "Jan Gabriel Borkman" to sztuka powstała po największych dramatach Ibsena: po "Peer Gyncie", "Cesarzu i Galilejczyku", po "Domu lalki", "Upiorach", "Wrogu' ludu", "Dzikiej kaczce", a także po sztuce "Hedda Gabler". Gdańska opowieść o rodzinie Borkmana to studium zachowań, zależności. Pierwowzór dla swej opowieści znalazł Ibsen w historii przemysłowca Carnegie, ale faktografia wydaje się w tym przedstawieniu sprawą drugorzędną. Ibsenowski Borkman to dyrektor banku, kt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Grają Ibsena!

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wybrzeża nr 57

Autor:

Alina Kietrys

Data:

21.03.2001

Realizacje repertuarowe