EN

17.04.2012 Wersja do druku

Graj, graj, póki się nie nauczysz

Nie jestem ani krytykiem, ani reżyserem, ani aktorem. Jestem widzem i będę pisać z perspektywy widza. Takim zawsze łatwiej, powie artysta, bo nic nie tworzą. Otóż nie zawsze. Widz musi oglądać. O proteście środowisk teatralnych pisze Anna Klimczak w Kulturze Liberalnej.

Ludzie teatru przeżywają ostatnio gorący okres. Rozpoczęli protest przeciw komercjalizacji myślenia o sztuce scenicznej, i o sztuce w ogóle. Na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych każdy spektakl kończył się odczytaniem listu "Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem". Swoje podpisy pod apelem złożyło już ponad dwa i pół tysiąca osób, w tym wielkie nazwiska polskich scen. Adwersarzem protestujących jest nie tylko warszawski Ratusz, ale cały model życia społecznego zogniskowany wokół konsumpcji i maksymalizacji zysków oraz ustawodawstwo, które takiemu modelowi sprzyja. Tymczasem teatralne życie kraju tętni. Młodzi twórcy są przekonani, że trzymają rękę na pulsie przemian społecznych i chętnie wystawiają sztuki nawet jeśli niedopracowane, to z pewnością zaangażowane. "Chcecie, żebyśmy szybko reagowali na aktualne bolączki - zdają się mówić - pozwólcie nam swobodnie pracować!". Wszak od sztuki tworzonej ad hoc nie można oczeki

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Graj, graj, póki się nie nauczysz O proteście środowisk teatralnych

Źródło:

Materiał nadesłany

"Kultura Liberalna" nr 169 (14/2012) z 3 kwietnia 2012 r.

Autor:

Anna Klimczak

Data:

17.04.2012

Wątki tematyczne