"Antygona" w reż. Marcina Libera w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
"Antygona" Marcina Libera w łódzkim Teatrze Nowym to rzecz o katastrofie. Także nowego polskiego teatru. Sofoklesowi nie śniło się, że rzecz o sporze elit władzy, dotyczącym uroczystego pochówku, tragedia o tym, kto jest patriotą, a kto zdrajcą, zyska 2500 lat po premierze polski kontekst. Marcin Liber odnosi się do zachowań Polaków po katastrofie smoleńskiej. Pomysł jest ciekawy, łódzki spektakl dotyka bowiem istoty tragedii. Nawet ci, którzy nie chcą być jej bohaterami, tak jak Antygona Agnieszki Kwietniewskiej w podpalonej sukni ślubnej, zmuszeni są przez los do zagrania tragicznej roli. Dla Libera aspekt gry jest najważniejszy w znaczeniu medialnym. Sceny żałobnych uroczystości z cynową trumną są transmitowane przez kamery bezpośrednio na telebimy. Stąd szydercze chwyty zastosowane przez reżysera, przekazującego chwile histerii w krótkich telewizyjnych spotach - na pokaz. Tyle mocne, co niesmaczne są sekwencje z żałobnikami wskakując