"Gracze" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Recenzja Tadeusza Szantruczka w Gazecie Poznańskiej.
Był koniec roku 1942, Szostakowicz, ewakuowany z oblężonego Leningradu, osiadł w Kujbyszewie. Był zdezorientowany i przerażony, jak chyba wszyscy wierzący bezgranicznie w słowa Ojca Narodów, który zapewniał, że zawarty niedawno sojusz będzie wieczny. Wydarzenia te wzbudziły w Szostakowiczu niezwykłą potencję twórczą: komponowanie stało się funkcją życiową - musiał pisać! I sięgnął wtedy po "Graczy", sztukę Mikołaja Gogola, kreślącą właściwie ponadczasowych oszustów, ich charaktery i metody wzajemnego okłamywania się. Analogie między jej treścią a aktualnymi wydarzeniami, były bardzo czytelne, tak bardzo, że niebezpiecznie było je poruszać. I po niespełna rocznej pracy, Szostakowicz przerwał ją, aby już do niej nie wrócić... Bał się? Na szczęście po latach, już po jego śmierci, pojawili się ludzie, którzy nie pozwolili jej zaginąć w niepamięci i którzy wiedzieli, że jest w Polsce kompozytor, najwybitniejszy w świecie znaw