"Gracz" w reż. Andrzeja Bubienia w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Pełgają ogniki świec na scenie, nad błyszczącym samowarem unosi się para. Na wielkim, topornym łożu z drewna kiwa się otulony w szary koc młody mężczyzna (Filip Frątczak). Coś do siebie szepcze, czeka. Patrzy na nas. Publiczność sadowi się na widowni, powoli gasną światła. Nieoczekiwanie, bez ostrzeżenia - zostajemy wplątani w miłosno-krupierską grę. W jej centrum znajduje się młody nauczyciel Aleksy Iwanow w służbie u generała, a wokół niego piękna Polina i kurort - Ruletenburg, w którym arystokratyczne towarzystwo oddaje się rozrywkom. Łączy tych ludzi jedno: pieniądze, wielki majątek - oczekiwany spadek po ciotce generała. Wszyscy ci bohaterowie wzajemnie zależą od siebie, dlatego nieustannie prowadzą grę. Ich "gra" staje się metaforą życia. Jeden ruch może zaważyć na naszej przyszłości. A świat kręci się jak koło ruletki, szatańskiego ponoć wynalazku. W Teatrze Miejskim w Gdyni w piątek obejrzeliśmy na Małej Scenie pr