"Szalbierz" w reż. Gábora Máté w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Aż dziw bierze, że żaden polski autor nie pokusił się o dramat, powieść czy scenariusz o Wojciechu Bogusławskim, który żywot miał barwny, a dokonania potężne. W tym roku świętujemy 250 lat Teatru Narodowego, z którego narodzinami Bogusławski, jak wiadomo, jest szczególnie związany. Tutejszych twórców wyręczył Gyórgy Spiró jako autor powieści "Iksowie" i sztuki "Szalbierz". W tej drugiej nie dba jednak przesadnie o zgodność tego, co na scenie, z tym, jak było naprawdę - ofiarowuje nam legendę Bogusławskiego prawdziwszą niż życie i winniśmy mu za to wdzięczność. W Dramatycznym legenda ta zyskała godną oprawę i wykonanie. Wracający na stołeczną scenę Witold Dębicki daje portret człowieka niezwykle inteligentnego, świadomego swoich umiejętności warsztatowych i słabości, wytrawnego gracza, a i naturalnego przywódcy, jakim siłą rzeczy staje się aktor wysokiej klasy z predyspozycjami reżysera i dyrektora. Prawdziwą, a rzadką przyjemn