O problemie tym pisze się od dawna, ale ostatnio na łamach prasy pojawił się on w formie gorących i alarmujących wypowiedzi. Chodzi o sytuację polskiego dramatu współczesnego. A wypowiadali się - nareszcie - sami zainteresowani bezpośrednio: cenieni dramaturdzy (m.in. Janusz Krasiński i Helmut Kajzar, ten ostatni również jako reżyser). Sprzeciwili się oni rozpowszechnionym od lat pogłoskom, jakoby brak tekstów był powodem niewystawiania przez teatry polskich sztuk współczesnych, a już wręcz zaprotestowali przeciwko kolportowanej powszechnie opinii, że dramaturdzy polscy piszą mało wartościowe utwory. I sypnęły się przykłady. Z "wejściem" na scenę mieli kłopoty wszyscy uznani obecnie dramaturdzy, włącznie z Mrożkiem, Różewiczem i Grochowiakiem, nie stworzyliśmy bowiem w Polsce warunków, które by umożliwiały korelację między piszącymi, a instytucjami mającymi prezentować ich twórczość - teatrami. Teatry, z obawy przed ryzykiem wolą ba
Tytuł oryginalny
Grać albo nie grać
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Wieś nr 9