"Oskar i Pani Róża" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Mariola Woszkowska w Dzienniku Zachodnim.
Grzegorz Kempinsky jest drugim polskim reżyserem po Annie Augustynowicz, który przeniósł książkę Erica-Emmanuela Schmitta "Oscar i Pani Róża" na deski teatralne. I prawdę mówiąc, nie wiem po co? Nie idzie mi o temat. O samotności w umieraniu warto i należy mówić. O życiu, które trzeba nauczyć się smakować każdego dnia, nie tylko w obliczu ostateczności - też. Ale czemu akurat słowami dziesięcioletniego Oscara, bohatera traktatu filozoficznego Schmitta? Książkę "Oscar i Pani Róża" okrzyknięto bestsellerem i wydarzeniem na miarę "Małego księcia" Antoine'a St. Exuperego. Zastanawiające, ale nikomu nie udało się oddać na scenie ducha tej książki. Bywają słowa pisane, dla których lepiej, by pozostały na swoim miejscu, na kartce. Nie trzeba im dodawać obrazu i ekspresji. Paradoksalnie odbiera się im wtedy siłę. Katowicka inscenizacja niestety odarła opowieść z metafizyki i tajemniczości. Dwie sceny: pierwsza i ostatnia (piękny odrealni