Ta gra przetrwała wiele epok. Okazała się nawet ponadustrojowa. W każdym czasie przybiera bowiem najrozmaitsze oblicza. Groźne i śmieszne. Oskarżające i kabotyńskie. Samounicestwiające i zagrażające otoczeniu. Samobójstwo się popełnia i do samobójstwa się zmusza. Samobójstwo jest protestem, ale bywa także szantażem. Jest słabością, ale wymaga odwagi. Wynika z załamania jednostki, lecz stanowi czasem znaczący sprawdzian dla otoczenia. Samobójców nie grzebie się w poświęconej ziemi, choć przechodzą oni często da historii. Bywają czasy, kiedy samobójcą jest się jeszcze... za życia. Można w tym stanie doczekać zresztą późnej starości. Doświadczył tego Nikołaj Robertowicz Erdman, którego całe życie otaczająca rzeczywistość upodobniła do fikcji sztuki napisanej w roku 1930. Sztuka ta nosiła tytuł "Samobójca". Erdman w chwili wspaniałego wręcz debiutu dramaturgicznego na scenie Teatru Wsiewołoda Meyerholda wydawał się wszystkim "
Tytuł oryginalny
Gra w samobójcę
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 5