"Pornografia" w warszawskim teatrze "Ateneum" to wydarzenie. Niewielkie, ale znamienne.
Niewielkie choćby ze względu na zasięg odbioru. Spektakl ten - przedstawienie dyplomowe wydziału reżyserii PWST w Warszawie - oglądać można w kameralnej salce, liczącej parędziesiąt miejsc. A ilu widzów zna adaptowaną powieść, która w Polsce nie była wydana? Ilu wie, że tytuł ma wymowę ironiczną i bardzo luźno przystaje do rzeczywistej treści? Niemniej jednak znamienny, jest sam fakt, ze reżyser-debiutant, Andrzej Pawłowski, ten właśnie utwór wybrał, co z niego zrobił, jak zinterpretował, a także w jakiej mierze wielka rola spektaklu, Fryderyk Jerzego Kamasa, wyrasta poza koncepcję reżyserską. Jak swego czasu Szambelanowa Eichlerówny przerastała "Pana Jowialskiego" w Polskim, zaś Alcest Holoubka - "Mizantropa" w Narodowym. W twórczości Gombrowicza "Pornografia" zajmuje miejsce szczególne. Sam autor uważał tę powieść za bardzo ważną i z uporem wracał do niej w autokomentarzach, na przekór krytykom, którzy - jak np. Mary McCarthy - ani