Światłowo-brudny teatrzyk Dziedziula (...) odpręża namaszczonego uroczyście widza. Estradowy charakter tych spektakli podnosi temperaturę odbioru, zbliża nas do dzieciństwa teatru lalek. Dziedziul jest magikiem, który wyprawia przed nami cudowności i czarodziejstwa, straszy nas i rozśmiesza, mówi różnymi głosami, dwoi się i troi, wreszcie wymaglowani, ale i odświeżeni. Agresywność i pasja Dziedziula zarażają wiarą w sens sztuki teatralnej. W "Rzeczy o Alaksynie i Nikolecie" gra siedmioosobowy zespół. Gra dosłownie, bo wszyscy grają na instrumentach (...). Wszyscy noszą dekoracje, pracują, operują światłem, parawanem i animują lalki. Perwersyjna naiwność tej historii jest pikantnie przyprawiona przez Dziedziula również naiwnymi środkami. Jest to jednak opowieść, a cała dramatyzacja i teatralizacja odbywa się na naszych oczach, przy czym działalność za kulisą i parawanem nam od niechcenia ukazywana. W "Szopce don Cristobala" pokazuje się nam
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Lalek 1970, nr 2