W czasie "Meczu" padają dwie bramki, Polska remisuje z Holandią i kwalifikuje się do finałowych rozgrywek z Argentyną (pełnia piłkarskiego szczęścia!), a jednak niektórzy widzowie wychodzą z Teatru Powszechnego niezadowoleni. Zupełnie jak na prawdziwym stadionie, albowiem kibicom na ogół trudno dogodzić. Zawsze kręcą nosami i chcą więcej, co z pozycji postronnego obserwatora jest w zasadzie najłatwiejsze. W teatrze spotyka ich rozczarowanie podwójne, ponieważ nie znajdują - i oczywiście na scenie znaleźć nie mogą - narastających sportowych emocji, w teatrze bowiem nie sposób szukać stadionu i nawet najlepiej napisana sztuka o sporcie nie zastąpi samej imprezy. W pierwszym akcie komedii Janusza Głowackiego dominuje sport, przygotowania do meczu i gra. Dlatego właśnie autor i teatr muszą tu ponieść porażkę. W tej pierwszej połowie Holendrzy nieoczekiwanie zdobywają bramkę, prowadzą 1:0, nasi grają podle, umyka n
Tytuł oryginalny
Gra na remis
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9