"Baśń o Rycerzu Gotfrydzie" w Teatrze Kubuś w Kielcach w reż. Ireny Dragan. Pisze Agata Niebudek w Echu Dnia.
Powtórki bywają ryzykowne. To, co kilkanaście lat temu wzbudzało zachwyt, dziś może trącić myszką. Czy sztuka z połowy lat 80., którą wznowił kielecki teatr lalkowy Kubuś, zyska uznanie młodych widzów? Ostatnia premiera tegorocznego sezonu, którą kielecki teatr lalkowy Kubuś dał w minioną niedzielę, to powrót do spektaklu sprzed prawie dwudziestu lat. "Baśń o Rycerzu Gotfrydzie" była wówczas wydarzeniem artystycznym, sztuka zdobyła Wielką Honorową Nagrodę Widzów podczas telewizyjnego festiwalu widowisk lalkowych. Po latach kielecka scena zdecydowała się na powrót do tego przedstawienia - zachowując stare dekoracje i lalki. I właśnie te ostatnie są najmocniejszą stroną spektaklu - na scenie oglądamy bowiem marionetki sycylijskie, które wymagają od aktorów dużych umiejętności technicznych. Lalki te porusza się za pomocą drutów przytwierdzonych do ich rąk i głowy. Do tego dodać należy piękne, kunsztowne, osadzone w baśniowych reali