Teatralni bywalcy z pewnym lękiem myślą o kolejnej premierze ,,Romea i Julii". Doświadczenie każe się obawiać jeszcze jednej wersji kostiumowej sztampy, kwitowanej dyskretnym ziewaniem. Kłopot też z parą głównych wykonawców. Kto ma zagrać owładniętych uczuciem (które poszło już w przysłowie) od pierwszego wejrzenia, silniejszym niż śmierć... Kłopot budzi też zawarta w tekście informacja o wieku Julii - czternaście lat! Cyniczni teatralni praktycy mają na to radę: wziąć zakochaną czternastolatkę, która zagra siebie, a reszta jakoś poleci. Znacznie trudniejszego sposobu chwycił się Florian Staniewski, przedstawiając zupełnie nowy sposób na granie "Romea i Julii" z Szekspirem w roli głównej. Sam autor zjawia się bowiem przed kurtyną, aby zapowiedzieć gościnne występy w Gdańsku. Na tym nie koniec. Jest on bowiem dyrektorem trupy, która przed nami wystąpi. A na koniec, ku wielkiej uciesze spektatorów, wypłaca
Tytuł oryginalny
Gościnne występy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 258