- Czemu koń? Na placu pojawiła się piękna, zielona trawa i ktoś ją musi skrócić. Może podgryzać! A poważnie, po pierwsze dlatego, żeby właśnie wzbudzić zainteresowanie przechodniów i widzów. Po drugie to koń z naszego przedstawienia, z "Rozpusty". Nawiązuje do konia z "Szału uniesień", obrazu Władysława Podkowińskiego. I trochę pokazuje, co dzieje się we współczesnym teatrze - mówi Zdzisław Derebecki, dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, w którym trwa festiwal młodych reżyserów m-teatr.
Zanim o festiwalu... Przed budynkiem teatru pojawił się koń. I od pierwszego dnia prowokuje komentarze ze względu na... ogromne przyrodzenie. Muszę o to zapytać: po co tu on? - Na placu pojawiła się piękna, zielona trawa i ktoś ją musi skrócić. Może podgryzać! (śmiech) A poważnie, po pierwsze dlatego, żeby właśnie wzbudzić zainteresowanie przechodniów i widzów. Po drugie to koń z naszego przedstawienia, z "Rozpusty". Nawiązuje do konia z "Szału uniesień", obrazu Władysława Podkowińskiego. I trochę pokazuje, co dzieje się we współczesnym teatrze. To znaczy, że teatr... "stoi" na wysokim poziomie? - Stoi na wysokim poziomie i... twardo zmierza do przodu. Z naciskiem na "twardo"! (śmiech) Nie kryjmy, w teatrze jest dużo seksu. Widać go w wielu polskich, współczesnych przedstawieniach. Zgoda, ale koń - nie uwolnię się przed tym słowem - stanął w przestrzeni publicznej. Nie w foyer teatru, gdzie widzieć mogą go tylko ci dojrzalsi widz