W Teatrze Ateneum tłoczno, gwarno i młodzieżowo. Ale publiczność jakby skądinąd. A no tak, bo dyrektor Janusz Warmiński udzielił na swojej scenie przy ulicy Jaracza gościny Adamowi Hanuszkiewiczowi. A. Hanuszkiewicz znowu odkrywa uroki dawnej literatury polskiej. Tym razem odkurzył Stanisława Trembeckiego, a ściślej jego XVIII-wieczne "spolszczenie" (jak nazwałby to Jerzy S. Sito) Wolterowskiego "Syna Marnotrawnego". I jak to zwykłe Hanuszkiewicz: tu przyciął tekst, tam przeredagował, ówdzie poprawił, a gdzie indziej znów uzupełnił poezją Trembeckiego. I tym wypróbowanym sposobem zmontował efektowną zabawę teatralną. Jej głównym bohaterem nie jest zresztą ani tytułowy Syn Marnotrawny, ani też Trembecki - jak wynikałoby z afisza. W gruncie rzeczy jest nim sam Hanuszkiewicz, z jego nieposkromioną wyobraźnią inscenizatora, z jego swoistą poetyką teatralną. Ale jakby nieco odmieniony przez materię literacką, do której s
Tytuł oryginalny
Gość w dom...
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 45