"Jednocześnie" - monodram Pawła Pabisiaka w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze KTO w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Nie ma w nim skargi. Że tamta, proszę pana, długa jazda koleją nie bardzo się udała, że niegdysiejsza noc sylwestrowa, proszę pani, przeszła po grudzie, że, proszę was, popijanie tanich ruskich win musujących smak wypłukuje na amen, marzenie o podróży do jasnej Gruzji jakoś nie nazbyt chętnie się ucieleśnia, i w ogóle, proszę was, kuśtyka to życie, łba nie chce unieść, samo siebie wlecze dokądś bez większego przekonania, tak tylko, byle leźć... Nic z tych zawodzeń. Żadnych zbolałych intonacji, cienia miny kundla zbitego w deszczu, brak mulistej zawiesiny kumpelskich spotkań po latach, kiedy piąty kieliszek zmienia stolik w konfesjonał lepki od życiowych żalów. Powiem więcej. Gdy z grubsza w połowie monodramu "Jednocześnie", co go Małgorzata Bogajewska z Pawłem Pabisiakiem w jedynej roli na scenie Teatru KTO wyreżyserowała wg prozy Jewgienija Griszkowca, człowieczek z rudą brodą wdziewa archaiczne gogle i brązową pilotkę jeszcze z h