Spektakl o polskich przywarach, ludzkich słabościach i wewnętrznych rozterkach - o "Pożegnaniu jesieni" w reż. Piotra Siekluckiego z Wrocławskiego Teatru Współczesnego pisze Aleksandra Kowalska z Nowej Siły Krytycznej.
Wesołym tańcem na wózkach inwalidzkich i rubasznymi żartami trzech starców rozpoczyna się "Pożegnanie jesieni" w reżyserii Piotra Siekluckiego we Wrocławskim Teatrze Współczesnym - spektakl o polskich przywarach, ludzkich słabościach i wewnętrznych rozterkach. Pierwsza powieść Witkacego staje się dla Piotra Siekluckiego podstawą do stworzenia przygnębiającego obrazu współczesnych Polaków - zakompleksionych, zepsutych, nietolerancyjnych. Sieklucki jednak nie obśmiewa swoich bohaterów. Młody (ledwo po trzydziestce) reżyser wytyka Polakom ich dwulicowość, brak szczerości i powszechne zakłamanie. W jednej ze scen, podczas wesela, stereotypowy "lewak" Tempe (Piotr Łukaszczyk) kłóci się z księdzem Wypsztykiem (Dariusz Maj). Ich słownym potyczkom przyglądają się zza filaru weselni goście. Choć jest ich całkiem pokaźna grupa, stanowią jednolitą papkę, bez sprecyzowanych poglądów. Wygwizdują księdza drącego Gazetę Wyborczą, jednocześnie la