"Kotka na rozpalonym blaszanym dachu" w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Kubie Kowalskiemu, reżyserowi spektaklu "Kotka na rozpalonym blaszanym dachu", którego premiera odbyła się w czwartek w Malarni Teatru Polskiego, udało się głośno powiedzieć na scenie coś, co w słynnym filmie Richarda Brooksa z 1958 r. zostało ledwie zarysowane. Choć od ekranizacji dramatu Tennessee Williamsa z Paulem Newmanem i Liz Taylor minęło ponad pól wieku, o tym "czymś" wciąż wolimy szeptać. Czasem lubimy też sobie porechotać, jak posłowie polskiego Sejmu podczas jednego z ubiegło tygodniowych posiedzeń. Co tak ubawiło naszych parlamentarzystów? Wyrażenie "chwyt poniżej pasa" wypowiedziane z mównicy w merytorycznej dyskusji przez Roberta Biedronia, posła na co dzień niekryjącego swojej homoseksualnej orientacji. Dlaczego o tym piszę? Bo z homoseksualną tożsamością w świecie, w którym wciąż bardziej interesuje nas rozporek sąsiada, niż nasz własny, zmaga się także jeden z bohaterów "Kotki...", Brick. Razem z pełną pretensji żon