"Harper" Simona Stephensa w reż. Natalie Ringler w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Temat poruszany w sztuce "Harper" Simona Stephensa wydawałby się banalny: rodzina z typowymi kłopotami, takimi jak praca, pieniądze, dorastające dzieci. A jednak autorzy spektaklu dają nam coś więcej. Pokazują, jak trudne jest porozumienie starszych z młodszymi, choć taki kontakt bywa chyba jedyną receptą na szczęście. W przedstawieniu na Scenie na Woli zrealizowanym jak najprostszymi środkami wszystko opiera się na wirtuozowskiej grze aktorów. Tytułową Harper graną przez Agnieszkę Warchulską wspiera doskonały Otar Saralidze w potrójnej roli młodzieńców. Jako matka pojawia się Halina Łabonarska, jest też klimatyczny Adam Ferency i inni świetnie dobrani artyści. Co ciekawe, idea Simona Stephensa znalazła też odbicie w filmie "Fale" Grzegorza Zaricznego. Tam również ukazane są problemy z 17-latkami i sugerowany jest podobny happyendowy finał, choć wiemy, że wiele rodzin nie tak kończy.